Strasznie nie lubię szablonów, braku poczucia humoru i osób bez dystansu do siebie. Ta publikacja jest pozbawiona jakichkolwiek szablonów. Poczucie humoru i dystans do samej siebie (autorki) to atuty publikacji. Oczywiście, że język publikacji jest specyficzny, wręcz swobodny, czasami cięty, ale jak najbardziej pożądany. Tylko w taki sposób można przedstawić, jak również funkcjonuje sfera zamówień publicznych. Publikacja jest połączeniem swobodnej opowieści Autorki o bogatym doświadczeniu w zamówieniach publicznych z treścią o wymiarze merytorycznym. I to jest również jej atutem. Sam pomysł napisania tej książki to strzał w dziesiątkę (pomysłodawcą książki jest mec. Martyna Lubieniecka).
Książkę warto, a nawet trzeba przeczytać. Jest to pierwsza i raczej długo pozostanie jedyną publikacją, która w sposób nieszablonowy, ale jakże trafny, przedstawia sferę funkcjonowania zamówień publicznych również od strony praktycznej. I bardzo dobrze, że właśnie w taki sposób. Oczywiście, że nie jest to kolejny komentarz do ustawy nudnej i niedostosowanej do realiów współczesnego rynku, a sposób w jaki Autorka przedstawia sferę funkcjonowania zamówień publicznych może budzić kontrowersje. Ale to bardzo dobrze, ponieważ wszystko co nie budzi kontrowersji jest co do zasady nudne. Zapewniam, że nie jest to publikacja niskoprocentowa i niepobudzająca.
Autorka słusznie zwraca uwagę, że: „To jest zamówieniowa robota, w której nie ma czasu na siedzenie, plotki, niepraktyczne porady oraz picie kawy. Co to jest higiena pracy? Już na wstępie można dojść do śmiałego wniosku, że jako pracownicy sprzedajemy swój czas pracodawcy za nieproporcjonalne do nakładów wynagrodzenie. Praca w zamówieniach publicznych po stronie zamawiającego to praca trudna, często niewdzięczna, za wynagrodzenie zdecydowanie małe. I tu jakże trafne stwierdzenie Autorki: Nie bez powodu w zamówieniowej gwarze krążą powiedzenia „Albo zamówienia pokochasz, albo znienawidzisz”, „Zamówienia to stan umysłu”, „Gdzie się kończy logika, tam zaczynają się zamówienia publiczne (...)”
To prawda. Praca w zamówieniach publicznych to nie słodka czekoladka ani morska fala gładka. Praca w zamówieniach publicznych zwłaszcza po stronie zamawiającego wymaga hartu ducha, wyjątkowego charakteru i samozaparcia. Oczywiście nie mówię tu o tych, dla których „praca” w zamówieniach publicznych to tylko sporządzenie odwołania, odpowiedzi na odwołanie lub skargi do sądu zamówień. Bo to nie jest praca sensu stricto w zamówieniach publicznych. To tylko ocieranie się o zamówienia publiczne. Autorka również dogłębnie i trafnie przedstawia proces zakupowy od strony praktycznej oraz problematykę kwalifikacji osób odpowiedzialnych za przygotowanie i przeprowadzanie postępowań o udzielanie zamówień oraz kwestię ich wynagrodzeń, a także kwalifikacje kierownika zamawiającego.
Stawia również słuszne pytanie: „Któż nie spotkał się z przypadkiem, że pracownik który do tej pory z zamówieniami publicznymi nie miał nic wspólnego, po jednej rozmowie z przełożonym zostaje nieoczekiwanie przeniesiony do działu zamówień, a następnego dnia szef oczekuje, że ta nowa osoba zastąpi doświadczonego pracownika?”
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem Autorki, że: „Zamiast się cieszyć, że pracownik jest chłonny wiedzy i chce posłuchać czegoś mądrego to traktowane jest jako zarzut, a nie jako pożądane zachowanie, co mnie doprowadza do białej gorączki! Nie krytykuj, tylko samemu się zapisz na jakieś darmowe szkolenie. Tak, popełniam zbrodnię, że w czasie pracy, sięgam do książek o zamówieniach publicznych, które sobie sama kupiłam i jestem dumna z posiadania swojej zamówieniowej biblioteczki. Zawsze warto inwestować w książki, bo tam mądrze piszą! To po prostu jest chore, dlaczego tak mało osób tak postępuje, że chętnie słucha szkoleń. Nie masz czasu i chęci słuchać darmowego szkolenia? (już nawet nie wspominam o płatnym 2- czy 3-dniowym szkoleniu z noclegiem i obiadem, tylko o DARMOWYM godzinnym webinarze). A masz czas, chęć i pieniądze ponieść konsekwencje popełnienia błędu wynikającego z Twojej niewiedzy? Inwestycja w wiedzę pracownika to najlepsza inwestycja, która procentuje. Profilaktyka jest zawsze tańsza niż leczenie. Czemuż jest taki mały nacisk na wiedzę? Masz bodaj całe książki na Lexie za darmo! Wystarczy chcieć sięgnąć po wiedzę. I oglądam szkolenia, jeśli tylko znajdę czas i będę to robić. Mało tego, włączę sobie darmowy webinar na przykład Pana Józefa, będę słuchać i w tym czasie jeść kanapkę i pić herbatę. I ten czas to będzie moja przerwa. ???? Ale to tylko moje zdanie. Z przykrością trzeba przyznać, że pracodawcy niechętnie inwestują w pracownika działu zamówień, a jednocześnie oczekują pozytywnych efektów jego pracy. Skoro dobrym pracownikom ds. zamówień publicznych stawia się interdyscyplinarne wymagania, to zamówieniowej kadrze kierowniczej stawiane winny być multiprofesjonalne wymagania. Wobec tego świat zamówień publicznych wymaga coraz większej wiedzy, ciągłej profesjonalizacji kadr i ciągłego doskonalenia kultury zakupowej. Te utopijne wizje urzędników widziane zza biurka nie zawsze mają odzwierciedlenie w realnym życiu. Ustawa ustawą, a życie życiem."
Niedoinwestowanie pracowników działów zamówień publicznych to błąd. Skutki finansowe tego błędu są często wręcz ogromne. Stąd, publikację bardzo polecam kierownikom zamawiających.
Na szczególną uwagę zasługują nigdzie niepublikowane odpowiedzi Departamentu Prawnego Urzędu Zamówień Publicznych na pytania Autorki i przykłady dotyczące stosowania przepisów ustawy oraz jej komentarze. Pytania uzasadnione, ważne. Lektura wręcz obowiązkowa.
Czy publikacja powinna być lekturą obowiązkową dla tego, kto zamierza rozpocząć pracę w zamówieniach publicznych. Tak, ponieważ umożliwi zrozumienie w jakiej rzeczywistości funkcjonują zamówienia publiczne. Czytaj i wiedz co Cię czeka. A czeka Cię wielka przygoda. Mam nadzieję, że publikacja będzie zachętą dla innych do przedstawienia swoich doświadczeń związanych z pracą w zamówieniach publicznych.
Może najwyższy czas na takie publikacje?
„Skoro nie istnieją na rynku publikacje tego typu - pisane z nutką prawdziwej pracy w zamówieniach, ktoś musiał te przemyślenia ubrać w słowa i co nieco napisać - padło na mnie.”
Pani Małgorzato, bardzo dobrze padło...
Małgorzata Węgiel. Pzp z Małgorzatą.
Wydawca Małgorzata Węgiel, 360 stron, 2024 r.
Tu kliknij, aby pobrać publikację >>>
Józef Edmund Nowicki, recenzent